pixeLOVEnia

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Fusce tempus, neque pretium laoreet hendrerit, magna erat consectetur lectus, id vulputate ex orci id nibh. Mauris quis est ac tellus aliquet dignissim. 

Po dwóch stronach obiektywu - wywiad z Joanną Knasińską cz.2

Zapraszam na drugą część rozmowy z fotografką i fotomodelką – Joanną Knasińską. Tym razem skupimy się na drugiej stronie obiektywu. Przepytam Asię co jest trudniejsze – pozowanie czy fotografowanie? Porozmawiamy też o negatywnym wpływie social mediów na branżę fotomodelingową oraz blaskach i cieniach pozowania.

Osobiście nie mam doświadczenia w tego typu fotografii i byłem bardzo ciekawy tej rozmowy. Okazuje się, że mimo to wiele stereotypów czy problemów jest wspólnych chyba dla całej branży fotograficznej. Liczę, że po lekturze tej rozmowy uda się niektórym znaleźć granicę między aktem, który w sztuce jest od lat, a zdobywanie sławy w social mediach nagością.

Jednak jeśli jeszcze nie znasz części pierwszej, to koniecznie nadrób artykuł. Jest tutaj kilka nawiązań do historii z poprzedniego wpisu, pomoże Ci to zachować chronologię zdarzeń i wszystko ułożyć w głowie.

.

Od jak dawna zajmujesz się też fotomodelingiem?

Fotomodeling pojawił się w momencie, kiedy zrezygnowałam z nauki w Akademii Sztuki. Odeszłam w marcu i miałam dwa miesiące przestoju, gdzie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poczułam takie wypalenie – na tę uczelnię poszłam m.in., aby nauczyć się pracy z drugim człowiekiem – modelem, modelką.

Po rezygnacji chciałam się tego nadal nauczyć i stwierdziłam, że zrobię to w takim razie od drugiej strony, czyli to ja wystąpię w roli modelki. Pomyślałam, że poznam jak wygląda praca z fotografem i mi też będzie łatwiej odnaleźć się później w roli fotografa.

Miałam już co prawda na koncie kilka sesji z koleżankami, ale nie potrafiłam z nimi rozmawiać i czułam, że był to powód, przez który nie osiągnęłyśmy docelowego efektu. Wiecznie mi czegoś w tych zdjęciach brakowało.

Miały to być 2-3 sesje jako modelka, a zrodziła się z tego pasja, która trwa już ponad 3 lata.

Twoim wiodącym rodzajem zdjęć jest akt. Skąd taki wybór?

Tak wyszło, nie ma za tym żadnej filozofii. Po Liceum Plastycznym i krótkim epizodzie w Akademii Sztuki mam nieco inne spojrzenie na ciało. Dla mnie to po prostu element twórczy. Zresztą historia sztuki pokazuje, że ludzkie ciało stanowiło inspirację dla wielu dzieł, pięknych obrazów, rzeźb antycznych… 

Jeżeli chodzi o takie aspekty, że ludzie coś tam sobie wymyślają i mówią – podczas zdjęć ja się czuję i zachowuję jakbym była w normalnej pracy. Nie ma w tym emocji, ani nic z tych rzeczy. Rozbieram się, zapozuję 5, 10, może 15 minut i w tym czasie skupiam się, żeby wszystko dobrze wyglądało – aby nogi, ręce czy głowa były poprawnie ustawione, brzuch napięty, muszę zadbać też o mimikę czy włosy. A to wcale nie jest takie proste jak się może wydawać, by to wszystko zsynchronizować. Tym bardziej, że przy takich zdjęciach trzeba stać na palcach – jest to naprawdę wymagające. Plus warunki atmosferyczne nie zawsze sprzyjają pozowaniu.

Kolejna sprawa, że jak ściągam okulary to z moją wadą nawet nie widzę fotografa, więc nie mam z nim żadnej relacji. Wiem, w którym miejscu jest aparat i patrzę się w tamtą stronę, a jak nie muszę to się nie patrzę. Na sesji rozmawiamy normalnie ze sobą jak koledzy o zdjęciach czy pasjach. Nie ma tam żadnego podtekstu, że się spotykam z każdym nie wiadomo po co. Staram się, by swoje ciało pokazać bardziej w formie greckiej rzeźby, doskonałości w aspekcie natury.

Fotografowie – profesjonaliści, z którymi współpracuję – z kolei na sesji traktują mnie jak obiekt, który musi być przedstawiony zgodnie z zaplanowaną wizją i być poprawnie oświetlony. Zawsze w nich większą ekscytację wzbudza jakieś super światło, niż to jak wyglądam.

Co na to Twój partner?

Zaczęliśmy się spotykać kiedy ja już pozowałam. I była to jedna z pierwszych rzeczy jaką mu powiedziałam – że pozuję aktowo. Chciałam, by od razu miał możliwość wycofania się, jeśli mu to nie pasuje. Wiedziałam, że w tym momencie nie skończę tego z dnia na dzień, bo miałam poumawianych już dość dużo sesji.

To jest dosyć częsta sytuacja, że modelka po poznaniu chłopaka wycofuje się “z branży”, bo on jej czegoś zakazał.

W momencie jak się poznaliśmy to nie było oficjalnie nigdzie moich zdjęć – usunęłam portfolio. Miał więc szansę poznać mnie normalnie, a nie z perspektywy, że jestem modelką aktową. Wytłumaczyłam mu wszystko krok po kroku oraz opowiedziałam jak wygląda sesja.

Obecnie prowadzę dosyć ostrą selekcję w stosunku do osób, z którymi współpracuję, szczególnie aktowo. Chcę czuć się komfortowo, a także aby to co robię faktycznie miało jakąś wartość artystyczną, a nie trafiało nie wiadomo na jakie strony. Mój partner w pełni akceptuje to co robię, wspiera w rozwijaniu pasji i ogląda wszystkie efekty z pierwszej ręki.

Czy zdarza Ci się spotkać z hejtem w sieci z powodu tych zdjęć?

Raczej nie miałam zbyt wielu przykrych sytuacji związanych z hejtem za to, że pozuję. Było ich kilka i, co ciekawe, komentarze padały ze strony kobiet, np. że jestem chudzielcem, “dajcie jej jeść”. Dziwi mnie ich zachowanie. Ja jem normalnie, nie głodzę się. Jedna z tych kobiet miała nick w stylu “szczęśliwa pani” i siedziała w weekend wieczorem pisząc mi komentarz, że jej narzeczony woli jej krągłe kształty, jest jej fantastycznie, wspaniale i jest ogólnie szczęśliwa. To ja się pytam, skoro jest szczęśliwa, to po co wieczorem obraża ludzi na instagramie zamiast spędzać czas ze swoim facetem?

Ale to pojedyncza sytuacja, więcej jest jakiś facetów, którzy wypisują sprośne wiadomości, ale to leci od razu do kosza. No chyba, że ktoś pisze takie śmieszne rzeczy, że czytam to z partnerem i brzuchy nas bolą od śmiechu. Oczywiście później ostatecznie takie wiadomości też idą do kosza, nie ma co takimi ludźmi zawracać sobie głowy.

Czy wszechobecna nagość w sieci jest czymś co może przeszkadzać w odbiorze zdjęć takich osób jak Ty? Czy akt przez to nie zatracił nieco wartości artystycznych? 

Przede wszystkim w portfolio modelki nie powinniśmy znaleźć selfie w bieliźnie. Mówię tu całościowo – są dziewczyny, które uważają się za tzw. Instamodelki i co drugie ich zdjęcie to selfie w lustrze. U mnie czegoś takiego nie ma. Moje selfie to jedynie zdjęcia do ramion, zdjęcia z podróży z aparatem oraz zdjęcia z kotem i to są jedyne prywatne zdjęcia jakie można czasami zobaczyć na Instagramie na stories, posty to wyłącznie zdjęcia sesyjne.

Odbiór zdjęć w sporej mierze zależy od wizji fotografa, bo czasami może być tak, że pojedyncze zdjęcie może zostać niewłaściwie odebrane, gdyż jest elementem całej serii. A jak wiadomo taki Instagram wyświetla jedno zdjęcie na raz. Staram się jednak podczas moich współprac pokazać też fotografa – jego wizje i nie boję się tego. Mi totalnie nie zależy na lajkach i zasięgach. Obecnie mam prywatne konto, nie bawię się w hasztagi, nie udostępniają mnie żadne strony typu Super Polki, Hot insta Polki i nie wiadomo jakie jeszcze Polki. Staram się pilnować, by moje zdjęcia na takie strony nie trafiały, aby nie nakręcać tych sztucznych followersów. Moi obserwujący to głównie fotografowie, z którymi utrzymuję kontakt w kontekście współpracy. Zdarza się też, że nie zawsze w moim odczuciu zagra światło i ujęcie mnie nie zachwyci, ale ze względu na właśnie relację fotograf – modelka, chcę być w porządku, bo fotograf też się napracował przy zdjęciach i zgadzam się na publikację.

Jednak tak jak mówiłam, osobiście nic dla lajków nie robię i jeśli nie będę już tego czuła i fotomodeling przestanie mi to sprawiać frajdę, to usunę konto i będzie po wszystkim. Dla mnie to ma być przede wszystkim świetna przygoda, by pozować w różnych warunkach – np. jesienią czy zimą w plenerze. Mam masę fajnych zdjęć na lata, jednak cytując “gdzie można dostać Twoje foteczki bez cenzury?” to takich miejsc nie ma. Nie posiadam żadnych onlyfansów, mymfansów i innych rzeczy. Nie gram nagością po to, by zdobyć pieniądze, sławę czy współprace i prawdopodobnie za jakiś czas jedynym miejscem, gdzie będzie można zobaczyć te zdjęcia będzie moje papierowe portfolio.

Też mnie to zaczęło razić – ta wszechobecna nagość, gdzie dziewczyny się po prostu przebijają na tych portalach w pomysłach jak wyciągnąć kasę, która pokaże więcej, w jaki sposób – to jest niesmaczne dla mnie. Mam wrażenie, że przez to i ja zaczęłam być odbierana, że jako modelka aktowa to nie wiadomo co robię.

Oczywiście każdy robi to co chce, ale miałam dobre intencje, by rozwijać fotograficzne i modelingowe umiejętności, a na mnie to też się teraz odbija i wyszło jak wyszło.

Po której stronie obiektywu jest Ci ciężej?

Wydaje mi się mimo wszystko, że ciężej jest po stronie modelki. Ale mówię to ze swojej perspektywy – w fotografii makro kwiatki czy owady do mnie nie mówią. Jako fotograf nie współpracuję z ludźmi, dlatego nie jest to dla mnie tak problematyczne.

Z kolei jako modelka to jednak jest już współpraca z drugą osobą, trzeba dbać o dobry kontakt. Często też trzeba być asertywnym i nie odpuszczać zdjęć, na które się czeka już od kilku miesięcy. To jest niestety największa wada, że niektórzy nie szanują mnie i mojego czasu.

Sama sesja to jednak potrafi być też frajda, często towarzyszą nam piękne widoki o złotej godzinie, w tym roku miałam dwie sesje w słonecznikach, byłam też na polu maków, widziałam cudowne wschody i zachody słońca – czasem żałuję, że nie miałam wtedy ze sobą aparatu i sama nie zrobiłam zdjęć. W wakacje wybrałam się również do Jeleniej Góry, gdzie powodem była współpraca z fotografem, ale przy okazji dwa dni pozwiedzałam okolice.

Wymówki modelek, dlaczego nie przychodzą na sesje znam doskonale. Powiedz mi proszę, jakie tłumaczenia słyszałaś od fotografów, którzy zalegali Ci z oddaniem zdjęć?

Podstawowa wymówka to duża ilość pracy komercyjnej na głowie, a nasza sesja to było “tylko” TFP (rodzaj sesji bezgotówkowej polegający na wymianie doświadczenia i wspólnej pracy). Ja to doskonale rozumiem, ale jeśli ktoś wstawia po drodze 20 innych sesji z dziewczynami, które wiem, że współpracują na tych samych zasadach co ja, to coś jest nie tak.

Jeden fotograf zrobił sobie wspominki z sesji na przestrzeni ostatnich 5 lat, a mi odpisał, że stracił dysk i akurat tej mojej sesji (sprzed 2 lat) nie ma.

Kolejny klasyczny tekst to: jutro ci wyślę. Po czym nie odzywa się przez kolejnych parę miesięcy. Następny miał komputer w naprawie, który miał odebrać “za tydzień” i tak właśnie minął już rok.

Ja nie mówię oczywiście o sytuacjach losowych, wszystko rozumiem. Po niektórych widać też, że mają dużo pracy – prowadzą co chwila warsztaty, mają spotkania, wyjazdy itp. Zauważam na stories, że są to serio cały czas sprawy służbowe i kibicuję w rozwoju.

Nie lubię jednak jak ktoś mi wciska kity. Ja przychodzę na sesje bez problemów – umawiam się na piątek i w piątek jestem. Ktoś mi mówi, że odda zdjęcia za tydzień, a z tygodnia robi się rok. Ja w tym czasie zmieniłam fryzurę, więc połowy sesji z zeszłego roku już nie potrzebuję, ponieważ nie mam tam grzywki, a moje portfolio ma być aktualne. Dlatego już nawet nie piszę do niektórych osób – odpuściłam sobie, bo to dla mnie bez sensu. Chciałabym mieć zachowaną ciągłość.

A nie szkoda Ci trochę tych zdjęć mimo wszystko?

To nie są zdjęcia krajobrazowe, gdzie nie jesteśmy w stanie odróżnić jesieni ubiegłorocznej od obecnej. Jeśli ktoś ode mnie oczekiwał profesjonalizmu na sesji, żebym przyszła, zmarzła pod tym krzaczkiem, ale mimo wszystko zachowała mimikę, pozy itp., a potem się okazuje, że ten ktoś przez rok ma mnie całkowicie gdzieś, to mi trochę szkoda też taką osobę promować. Mimo wszystko oznaczając się na zdjęciach robimy sobie wzajemną reklamę. Dlatego też nie chcę wstawiać zdjęć od osób, które mnie w taki sposób potraktowały. To według mnie wykraczałoby poza współpracę TFP, bo ja dałabym z siebie wtedy 300% pisząc jeszcze: patrzcie jaka fajna sesja i dobry fotograf, a ta osoba tak naprawdę tylko te zdjęcia pstryknęła i oddała od niechcenia.

Pamiętasz jak wyglądała Twoja pierwsza sesja aktowa?

Pierwszą sesję aktową miałam bardzo szybko, ale było to z zawodowcem. Wtedy jeszcze istniał Playboy i CKM, a on robił zdjęcia właśnie do tych magazynów. Miał mega profesjonalne podejście i obycie z tematem, więc tak naprawdę pierwsze 3 minuty sesji to był może problem, ale gdy już ruszyła w pełni sesja to byliśmy w swoich żywiołach. Nie odczuwałam dyskomfortu. Wyszłam jedynie z ogromnymi zakwasami, bo nie miałam pojęcia, że tak bardzo trzeba napinać i formować sylwetkę w fotomodelingu. 

Czy modeling Cię czegoś nauczył, coś w Tobie zmienił?

Z pewnością wpłynął pozytywnie na moją pewność siebie. Dał poczucie bycia atrakcyjnym, lubianym i docenianym w branży. Jako modelka dowiedziałam się, ku własnemu zaskoczeniu, że jestem znana również jako fotograf w lokalnym środowisku, co było bardzo miłe.

Druga sprawa to ta rozmowa z drugą osobą, na której mi zależało, gdy wchodziłam w świat modelingu, tego się chciałam nauczyć. Jest to nie tylko komunikacja na sesji, ale także dyplomacja przy ubieganiu się o zaległe zdjęcia czy asertywność przy propozycjach współpracy, których jest wciąż bardzo dużo.

Niestety zdarza się, że fotograf po odmowie naskakuje na mnie, że ja wcale taka dobra nie jestem, ale tego już może komentować nie będę.

Jest jakiś stereotyp o fotomodelkach, który nie jest prawdą i Ci przeszkadza?

Podstawowy stereotyp to to, że modelka się puszcza na prawo i lewo. I to działa w sumie w obie strony. Legendy jakie słyszałam na temat plenerów fotograficznych i modelek to jest temat na książkę.

Plenery w rzeczywistości wyglądają tak, że część osób przyjeżdża ze swoimi drugimi połówkami, jest rodzinna atmosfera, ludzie opowiadają o swoich dzieciach czy rodzinie. Nie ma sytuacji, że ludzie do siebie lgną w jakiś sposób – siedzą przy ognisku i rozmawiają. To nie są wielkie imprezy. W większości plenerów, w których brałam udział fotografowie wyjeżdżają na weekend na plener, żeby odpocząć. Praktycznie wszyscy się znają. Fajne kadry z modelkami to po prostu dodatek. To doskonała okazja, by w atrakcyjnych cenach wynająć agroturystykę i po prostu wychillować.

I tym akcentem kończy się moja najdłuższa rozmowa, którą przeprowadziłem. Link do portfolio Asi znajdziecie pod tym linkiem. Nie obraźcie się, jeśli nie dostaniecie do niego dostępu, jednak jak była mowa w wywiadzie obowiązuje selekcja obserwatorów, a na ten moment samo portfolio jest zawieszone ze względu na inne priorytety.

Już wkrótce kolejne rozmowy i artykuły! Aby nie przegapić nowości polecam śledzić mnie na instagramie lub zapisać się na newsletter.

Wesprzyj moją niezależną twórczość symboliczną kawą

Postaw mi kawę na buycoffee.to