pixeLOVEnia

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Fusce tempus, neque pretium laoreet hendrerit, magna erat consectetur lectus, id vulputate ex orci id nibh. Mauris quis est ac tellus aliquet dignissim. 

Od miłości do jedzenia po własny biznes
- wywiad z Hanią Bezą

Zapraszam serdecznie na mój pierwszy wywiad otwierający nowy projekt, który ma Wam przybliżyć regionalne przedsiębiorstwa i osoby, które mogą zainspirować, mają ciekawą pasję, konsekwentnie dążą do postawionych przed sobą celów czy też osiągnęły już sukces i chcą się podzielić receptą na niego.

Na wstępie chciałbym podziękować pierwszej rozmówczyni za obdarzenie zaufaniem, że cokolwiek z tego wyjdzie. Moim gościem była Hania Komór – znana szerszej publiczności jako Szczecińska Beza czy Always and forever hungry, a już niedługo rozpoczynająca kolejny etap Bezowej przygody z nowym projektem i pod nową nazwą. O tym wszystkim zaraz się dowiecie.

Cieszę się, że udało mi się wyciągnąć parę ciekawostek, o których w innych wywiadach nie było prawdopodobnie mowy. Taki miałem też zamysł, żeby jednak zadawać zupełnie nowe, czasem może nietypowe pytania. Jak się okazało podczas rozmowy pod wieloma względami nadajemy na tych samych falach, dlatego mi osobiście bardzo dobrze się rozmawiało. Nie przedłużając zapraszam do lektury!

Historię o tym, że pieczenie bez wzięło się dzięki zamówieniom koleżanek Twojej mamy można usłyszeć w większości wywiadów, dlatego oszczędzę Ci tego pytania. Zainteresowanych zapraszam do Wujka Google’a po lekturze tego wpisu. Natomiast chciałbym Cię zapytać skąd wzięły się Twoje gastronomiczne znajomości, które pozwoliły Ci wystartować rozwożąc bezy po kawiarniach?

Od zawsze kochałam jeść, w liceum namówiłam koleżanki, żeby założyć bloga, działać kulinarnie i przy okazji nieświadomie budować swoją markę osobistą: Always and forever hungry. Na początku zamysł był nieco inny, główną ideą projektu miały być publikacje ze szczecińskich gastronomii. Było to dobrych kilka lat temu – przez ten czas poznałam wiele ciekawych osób, zrealizowałam kilka projektów, a że posiadam łatwość w nawiązywaniu kontaktów to pomogło mi to rozwijać wiecznie głodnego bloga. Nigdy nie planowałam też otwierać gastronomii, to był zupełny przypadek. W czasie studiów uwielbiałam po prostu działać. Np.: razem z bratem i jego stowarzyszeniem prowadziliśmy gazetę Szczecin in Progress – byłam tam redaktor naczelną. Roznosiliśmy ją w formie drukowanej po lokalach i różnych punktach w Szczecinie, tak jak przykładowo MM Trendy obecnie. To były bardzo cenne życiowe doświadczenia – jestem przekonana, że właśnie dzięki mojej ciągłej chęci do tworzenia – było mi łatwiej stworzyć coś własnego.

Spotykamy się w zimowych okolicznościach. Jest to w ostatnich latach nietypowy widok dla Szczecina. Lubisz zimę?

Bardzo lubię zimę, ale czekam już na wiosnę. Głównie z tego powodu, że mój lokal mimo, iż w pięknej, starej kamienicy to zimą jest strasznie chłodny. Szczerze mówiąc nie umiem się zdecydować jaką porę roku lubię najbardziej, każda jest inna i każda oferuje coś pięknego i ciekawego.

 

Nie sposób nie nawiązać do pandemii, która stała się naszą codziennością. Czy mocno odczułaś jej skutki?

Od pewnego czasu moim marzeniem stało się otwarcie trochę większego lokalu, gdzie prócz bezy będzie można przyjść na ploteczki z przyjaciółką, usiąść i napić się kawy. Naprawdę bardzo marzyło mi się takie miejsce, do momentu pojawienia się koronawirusa. Przez to, że obecnie mam bardzo mały lokalik to nie ponoszę tak ogromnych kosztów utrzymania w przeciwieństwie do innych właścicieli punktów gastronomicznych, którym ogromnie współczuję. Na pewno sytuacja z wirusem przesunęła realizację moich marzeń jednak dzięki temu, że moje bezy głównie są produktem branym na wynos – nie mam prawa narzekać. I jak tylko mogę staram się wspierać szczecińską gastronomię.

Masz jakieś wymarzone miejsce na swój lokal?

Na wymarzone miejsce – póki co mnie nie stać, są to naprawdę olbrzymie koszty, ale z pewnością chciałabym, aby było to nadal kamieniczne wnętrze bliżej centrum – tak jak wspominałam wcześniej – żeby można było przyjść i zjeść na miejscu bezę z kawą, zamówić inne ciasto. Chciałabym, aby panowała tam bardzo przytulna atmosfera w starym stylu. Ale to są moje bardzo odległe marzenia – póki co kombinuję co zrobić, aby je spełnić. W najbliższym czasie planuje powiększyć działalność i otworzyć Szczecińską Bezę – w skromniejszym wydaniu. Także trzymajcie kciuki.

 

Jakie jest Twoje popisowe danie, które podajesz przykładowo znajomym jak Cię odwiedzają?

(śmiech) Od kiedy pamiętam zawsze robię jeden makaron. Do tego stopnia jest to moje „popisowe” danie, że nawet jak przyjeżdżają do mnie znajomi z Warszawy, a nie zdarza się to zbyt często, to choćby minęło 10 lat wszyscy będą wiedzieć co przygotuję. Od kiedy pracuję w Bezowni to jednak ostatnią rzeczą, o której marzę po powrocie do domu jest siedzenie dalej w kuchni. Obecnie zostałam trochę zmuszona by ogarnąć moje jedzenie i mówię o tym, bo bardzo chciałabym iść w tym kierunku. Będzie to mój nowy projekt, naturalny następca Always and forever hungry. Taka Fit Beza (przyp. red. Beza jako pseudonim Hani) , gdzie chcę pokazywać wszystkie moje sposoby na to, żeby się najeść, ale aby jedzenie miało małą kaloryczność.

Za co kochasz Szczecin i czy jest coś co byś zmieniła lub czego Ci brakuje?

Idealnym miastem dla mnie byłoby połączenie dwóch: Szczecina i Łodzi. Wiem, że słysząc Łódź pewnie większość osób się dziwi, ale nadwodny Szczecin plus Piotrkowska – to byłby hit! Uwielbiam nasze Bulwary, widok na nasze miasto wygląda tam pięknie! Lubię też Stocznię Gryfię, każdego kto tu przyjeżdża zawsze zabieram na ten niebieski most (przyp. red. most Brdowski). Brakuje mi w Szczecinie przede wszystkim takiej głównej ulicy typu Piotrkowska w Łodzi. Jest tam też jeszcze więcej cudownych kamienic czekających na rewitalizację.

Wiem o czym mówisz w Szczecinie przepiękne są kamienice na ulicy Śląskiej naprzeciwko Fabryki Lodów, niestety niedawno zamkniętej.

Prawda, piękne są, też już to przeżywałam (śmiech)

Generalnie właśnie dlatego uważam, że połączenie tych dwóch miast byłoby dla mnie idealnym – lubię ten fabryczny i kamieniczny styl.

Co skłoniło Cię do planów zmiany nazewnictwa swoich social mediów? Nie boisz się tego?

Faktycznie planuję zmienić nazwę, oczywiście lokal pozostanie nadal pod nazwą Szczecińska Beza, zmiana będzie dotyczyć profilu Always and forever hungry. Powód jest prosty – chcę uspójnić wizerunek. Jest to wytwór mojego licealnego życia, które było z 10 lat temu. Dużo się zmieniło w tym czasie. Chcę to ujednolicić i zebrać cały mój świat pod nazwą: Hania Beza.

Hania Beza – czyli moja marka osobista, a Szczecińska Beza to nazwa mojego lokalu i produktów. Nie będzie to kolejne konto o pieczeniu bez, tylko połączenie różnych projektów jak Fit Beza, Podróże z Bezą, Eksperyment Beza, a łączy się to z tym, że będę chciała kręcić więcej filmów na YouTube.

Czyli to będzie jakby kontynuacja Always and forever hungry i po prostu zmienisz nick w social mediach?

Tak, można to tak podsumować, będzie to odświeżenie tego konta.

 

.

Miałem okazję uczestniczyć w paru spotkaniach ze szczecińskimi przedsiębiorcami, gdzie i Ty się wypowiadałaś. Oglądam również Twój kanał na YouTube i mam wrażenie, że jesteś chodzącym wulkanem energii. Jednak pracy przy Twoim biznesie masz chyba dużo?

Pracy jest całkiem sporo, trzeba piec, robić kremy i składać bezy, obsługiwać, sprzątać, odbierać telefony i przyjmować zamówienia, robić zatowarowanie i przede wszystkim prowadzić działania marketingowe – chciałam to profesjonalnie nazwać, ale prawda jest taka, że działania w social mediach to mój konik – nie traktuję Szczecińskiej Bezy jako usługi do zareklamowania – jest to część mojego życia. Dziwnie to zabrzmi, ale utożsamiam się z bezą, pochłania ona 80% mojego życia. I tym od kilku lat dzielę się z moimi odbiorcami – swoimi bezowymi przeżyciami.

Uwielbiam też tworzyć materiały wideo, co prawda mimo starań nie jest ich wiele, ale własny biznes gastronomiczny jest czasochłonny, tak samo czasochłonne jest wideo, które sama nagrywam i składam od początku do końca.

Skoro już wiem, że lubisz kręcić wideo, w sumie wszyscy Twoi obserwujący chyba wiedzą…

No nie, prawie nikt tego nie ogląda. Jejku, dlatego dziękuję każdej osobie, która czasem odpali kanał.

Ale przecież masz po kilka tysięcy wyświetleń pod filmami.

Mam nawet jedno wideo, które ma 44 tysiące – o Nawłoci, takim chwaście do picia – nie mam pojęcia dlaczego akurat ten film. Ale też właśnie chcę w tego YouTube więcej czasu teraz zainwestować i go ujednolicić, więc go również dotkną planowane zmiany. Chciałabym, aby każdy poruszony tam temat miał coś wspólnego z Bezą jako mną. Jeśli ktoś ma ochotę pooglądać YouTube to serdecznie zapraszam na mój kanał, który jeszcze na ten moment nazywa się Always and forever hungry.

Bardzo lubię cykl Beza w podróży, gdzie jadąc do Moskwy czy Tajlandii wzięłam ze sobą bezy i woziłam ze sobą pokazując te miejsca. Niestety z podróży do Azji skasowały mi się wszystkie pliki z karty!

Słyszałem, że planujesz wyjazd do Wietnamu, wierzę, że bogatsza o to doświadczenie wrócisz do nas z jeszcze lepszym materiałem!

Wietnam to moje olbrzymie marzenie.

Skąd czerpiesz inspiracje na smaki bezy?

Przede wszystkim staram się wykorzystywać sezonowe składniki. Przykładowo zimą królują słodsze i cięższe smaki. Latem natomiast kwaskowate czy smaki kwiatowe, mocno owocowe. Lubię łączyć kwaskowate nadzienia ze słodkością bez dla równowagi. Można powiedzieć, że inspiracją dla mnie są pory roku.

Faktycznie wydaje mi się, że ja właśnie za to polubiłem bezy. Wcześniej kojarzyły mi się z czymś zbyt suchym i przede wszystkim zbyt słodkim. Jednak po spróbowaniu po raz pierwszy Twoich bez na Bazarze Smakoszy, gdzie można je było znaleźć co tydzień w niedzielę, przekonałem się do tych słodkości i w takiej formie mógłbym je pochłaniać w zdecydowanie za dużych ilościach!

Czy posiadasz swój ulubiony smak bezy?

I tak i nie. Jestem osobą, która jest bardzo zmienna. Wszystko mi się szybko nudzi. Miałam czas, gdy kochałam czekośliwkę, potem owoce leśne, potem mango i tak w kółko. Teraz jednak staram się trochę opamiętać – możesz to podkreślić. Trochę przesadzałam i stąd ten pomysł na Fit Bezę. (śmiech)

Miałaś jakieś obawy związane z założeniem własnej działalności?

Właściwie to nie wiem, jestem bardzo spontaniczna. Swoją działalność pierwszy raz otworzyłam na gastronomię nad morzem w 2014 roku. Przez trzy sezony prowadziłam bar typowo sezonowy. To było ważne doświadczenie w moim życiu, ale po 3 latach powiedziałam sobie: nigdy więcej gastronomii…

Ale, że jesteś zmienna…

Ale, że jestem zmienna, przypadkiem zaczęłam piec bezy, później zauważyłam w nich potencjał i tak zaczęła się moja bezowa przygoda trwająca do dziś.

Własna działalność – jak wiele rzeczy w życiu – ma swoje plusy i minusy. Generalnie gastronomia to nie sielanka – tak naprawdę to zwykła fizyczna praca, dużo stania, dźwigania i sprzątania. Czasem to kocham, czasem nienawidzę, ale na etat bym nie wróciła. Z tymi bezami to jak z dziećmi – czasem dadzą w kość, ale kochasz je najbardziej na świecie.

Jak z perspektywy czasu ocenisz pomysł z otwarciem własnego lokalu? Już wkrótce wybiją mu 2 lata.

Pytasz czy bym zrobiła to jeszcze raz? Pewnie tak. Czy to jest spełnienie moich najskrytszych marzeń? Poniekąd też, ale jak już wspominałam mam kolejne marzenia na horyzoncie. Przykładowo chciałabym wyprowadzić się ze Szczecina – chociaż na rok.

Do Włoch?

Tak, dokładnie. Zrobiłeś dobry research. Bez jednak nigdy nie zostawię.

A dlaczego akurat Włochy?

Wrócę do wcześniejszego pytania o pory roku – chciałabym zobaczyć jak żyje się we Włoszech przez cały rok, jak wygląda wiosna, lato, jesień i zima. Nie skorzystałam niestety z tej radości wyjazdów gdzieś na dłużej będąc na studiach. Ciągle to we mnie siedzi, dlatego marzy mi się taki wyjazd. A Włochy, ponieważ już trochę miałam do czynienia z tą kulturą studiując przez chwilę italianistykę – potrafię powiedzieć „mi chiamo Hania” (przyp. red. Nazywam się Hania), także uważam się za gotową do wyjazdu. Byłam tam już kilka razy i bardzo mi się podobają.

Ślicznie dziękuję Ci za zaufanie i tę pierwszą rozmowę!

Również dziękuję i pozdrawiam czytelników!

Jak widzicie wszystko co w życiu robimy może okazać się przydatne, mieć jakieś skutki w przyszłości. Warto być wszechstronnym, warto marzyć! Potwierdza się też ludowa prawda, że ukończone studia nie oznaczają wyroku i zamknięcia się na wyuczony zawód – nie bójmy się zmian!

Z tym podsumowaniem Was zostawiam. Zapraszam oczywiście na wszystkie social media Hani, które podrzucam poniżej i koniecznie będąc w Szczecinie zajrzyjcie na Sikorskiego 8 spróbować prawdopodobnie najlepsze bezy w Polsce!

Social Media Hani:

Podobał Ci się artykuł?

Postaw mi kawę na buycoffee.to