Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Fusce tempus, neque pretium laoreet hendrerit, magna erat consectetur lectus, id vulputate ex orci id nibh. Mauris quis est ac tellus aliquet dignissim.
Chciałbym Wam dziś przedstawić kolejną inspirującą postać z naszego regionu. Rozmowę tę przeprowadziłem z Olgą Dąbkiewicz – fotomodelką, organizatorką plenerów tematycznych, ambasadorką marki Pani Walewska, redaktorką grupy Pin-Up Poland, tancerką burleski oraz myślę, że śmiało mogę dodać – instruktorką pozowania.
Serdecznie zapraszam do lektury!
Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotomodelingiem?
Moja przygoda z fotomodelingiem zaczęła się jakieś 6 lat temu, kiedy zobaczyłam na jednej z grup na Facebooku ogłoszenie Karoli Tomczyk, że poszukuje dziewczyn do zdjęć. Zrobiłyśmy świetne zdjęcia nad jeziorem Goplana. Na sesji była również wizażystka – Gabrysia Lupa – która przygotowała doskonały makijaż, i jakby to powiedzieć, od razu zostałam rzucona na głęboką wodę, ponieważ to była sesja sensualna. Rozumiem przez to odkryte ramiona, zdjęty biustonosz czy zakrywanie się rękoma. Spodobało mi się to i chciałam próbować dalszych sił w fotomodelingu. Chciałam też pokazać swoją kobiecość, bo nie mam rozmiaru S czy XS, ale zawsze na swoim przykładzie powtarzam, że każda kobieta ma prawo czuć się pięknie, ładnie i korzystnie, niezależnie od rozmiaru.
A czym obecnie jest dla Ciebie fotomodeling?
Jest to z pewnością nadal forma hobby i zamiłowania, ale również szerszej współpracy. Jak już wspomniałeś zostałam ambasadorką Pani Walewskiej – kosmetyków, które już od 50 lat są na rynku. Dodatkowo od niedawna organizuję plenery o nazwie Retro Vibes, czyli takie retro wibracje, gdzie plener ma duszę o tematyce retro, pin-up i vintage. Generalnie zdarza się, że jakieś zlecenie komercyjne się pojawi, ale całość moich poczynań kształtuje przede wszystkim pasja, zamiłowania i pokazania, czy też uświadomienia innym dziewczynom, kobietom czym była moda, makijaż czy sposób bycia kiedyś.
Twoją pasją jest również taniec, do którego ostatnio wróciłaś. Specjalizujesz się w jakiś typach tańca? Pomaga Ci on w pozowaniu?
W 2013 roku chodziłam na zajęcia z dancehall’a i reaggaeton’a. Obecnie od roku chodzę na burleskę, miałam faktycznie przerwę ze względów zdrowotnych, ale od września zaczął się sezon taneczny i znów zaczęłam regularnie uczęszczać na zajęcia, które przygotowują nas do planowanych pokazów. Uważam, że jest to taki typ tańca, który pozwala pokazać emocje oraz nadaje lekkość, a to z kolei przydaje mi się podczas pozowania. Pozwala mi lepiej grać aktorsko na sesjach, a także pokazać sensualność i kobiecość.
Tańczymy burleskę w bardziej stonowanych strojach – gorsety, leginsy, ewentualnie krótkie shorty, kabaretki i szpilki, ponieważ nie zajmujemy się typową burleską, która jest swego rodzaju performancem. Burleska jest kojarzona z takimi bardziej odważnymi strojami, gdzie kobiety mają przykładowo tylko pióro i nasutniki. My w kierunku takiej rewii nie idziemy, dla nas to jest klasyczny taniec z odrobiną pikanterii.
Od niedawna jesteś również organizatorką plenerów fotograficznych. Skąd taki pomysł? Co jest najtrudniejsze w organizacji takiego przedsięwzięcia?
Swój pierwszy plener zorganizowałam w kwietniu (2021), miał on miejsce w Anapon Farm pod Drawskiem Pomorskim w fajnym folwarku z dostępem do pięknych wnętrz i oczywiście koni czy łąki. Zaczęłam tak, bo chciałam zbudować fajną bazę przyjaciół, którzy mają podobne upodobania do mnie. Moje plenery mają zachęcić do rozwijania tego zamiłowania do starego stylu. Są to plenery TFP, czyli każdy daje coś od siebie, nie są to spotkania komercyjne. Chciałam zrobić coś innego w Szczecinie, coś innowacyjnego, bo na ten moment nie ma tu spotkań o wyłącznie takiej tematyce.
Powiem szczerze, że w organizacji najtrudniej jest, gdy coś już zaplanowanego się wysypie – najczęściej jest to modelka lub fotograf – jednak uważam, że przy zachowaniu odpowiednich cech osobowości, czyli aby się nie denerwować, być asertywnym, mieć zaplecze w postaci rezerwowych uczestników – to sporo ułatwia. Wiadomo jakie mamy czasy, panuje pandemia, pojawiają się co chwila obostrzenia, na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Wszystko jest do zrobienia i załatwienia, tylko nie można się za bardzo stresować. Sama z tym jeszcze czasami walczę, ale myślę, że to przyjdzie z czasem. Już w przyszłym roku chciałabym zorganizować więcej plenerów, typowo wyjazdowych na terenie naszego województwa.
Jak się na Twoje plenery można dostać? Obowiązują zapisy?
Prowadzę grupę na Facebooku, do której można poprosić o dołączenie – nazywa się Retro Vibes. Można tam zobaczyć czym się zajmuję wraz z innymi modelkami i fotografami, często publikuję zdjęcia z ostatnich plenerów, są tam też oczywiście ogłoszenia i zapisy. W sytuacjach kryzysowych poszukiwania rozszerzam np. na grupę Maxmodels Szczecin, a także na moje relacje na Instagramie.
Staram się tak dobierać uczestników, aby się nie powtarzały ciągle te same zespoły i jak najbardziej jestem otwarta na początkujące osoby, a nie tylko na zaawansowanych twórców.
Jakiś czas temu zmieniłaś swój nick na Instagramie z Plussizewoman na Marvelous RetroLady. Jest to związane z kierunkiem Twojego rozwoju w pozowaniu?
Tak, dokładnie. Poprzednia nazwa wynikała z faktu, że nie jestem szczupła i uważałam, że z mojego nicku od razu można to wywnioskować, co mogło ułatwiać identyfikację potencjalnym osobom, z którymi mogłam współpracować. Z czasem, kiedy zakiełkowało zamiłowanie do starego stylu postanowiłam zmienić nazwę na Marvelous – czyli cudowny, wspaniały, Retro Lady – czyli retro pani. To z tymi wartościami chcę być obecnie kojarzona, aczkolwiek zdarza się, że raz na jakiś czas potrzebuję nieco świeżości na profilu i zdarza mi się zrobić coś innego jak przykładowo sesja fashion.
Skąd czerpiesz inspiracje na stroje?
Jestem członkiem i redaktorem grupy Pin-Up Poland, zrzesza ona ok. 18 tys. osób, co jest niemałą liczbą, z dumą należę do niej od roku i zostałam zaproszona tam przez założycielkę Monę Pepper. Prowadzę tam swój kącik modowy, który ukazuje się w niektóre piątki. Gorąco polecam tę grupę, gdzie można zobaczyć czym się tak naprawdę takie modelki jak ja zajmują, kto aktualnie działa w danym regionie czy dowiedzieć się np. jak kiedyś produkowano bieliznę. Cały czas pracujemy nad nowościami, czasem spotykamy się na plenerach czy targach.
Z pewnością jest to jedno z miejsc, skąd czerpię sporo inspiracji, ponieważ tematyka grupy to szeroko pojęta moda, wizaż, nawiązania do starych filmów czy trendów. Oczywiście nie ukrywam, że również Pinterest jest dla mnie sposobem na inspiracje. Jednak największym zbiorem inspiracji są dla mnie stare filmy. Nie tylko jeśli chodzi o modę, ale również o zachowanie kobiet.
Bądź na bieżąco z nowymi wpisami, otrzymuj kody rabatowe i materiały specjalne
Sprawdź maila i potwierdź subskrypcję
Czy Twoje stylizacje są wykonywane na zamówienie?
Nie, niektórzy się mogą zaśmiać, ale w większości pochodzą z second handów. Czasami uda mi się coś znaleźć w Szczecinie, ale jeżdżę też na łowy do swojego rodzinnego miasta – Choszczna. Nie jest to jednak jedyne źródło, tutaj ponownie do akcji wkraczają tematyczne grupy na Facebooku, a także różne strony prowadzące sprzedaż internetową.
A skąd w Tobie zamiłowanie do tego starego stylu?
Na dzień dzisiejszy mam 32 lata – to zakiełkowało gdzieś 1,5-2 lata temu i przełomowym momentem był dla mnie ubiegłoroczny plener w aeroklubie, gdzie zostałam zaproszona przez Krzysztofa Kobielskiego. Miałam tam wykonaną taką cudowną sesję w stylu Pearl Harbor, że sobie uzmysłowiłam, iż mam swoje lata i pchnęło mnie to w stronę takiej właśnie elegancji, kobiecości. By być dystyngowaną damą, a nie młokosem. Nie jestem już super młoda i czuję, że chcę poważniejszych tematów, aczkolwiek lubię również pin-up, gdzie ten styl jest bardziej roześmiany, ale utrzymany nadal w duchu kobiecości.
Co według Ciebie najczęściej szwankuje na linii fotograf – modelka?
Gdy spojrzę na całokształt swoich dotychczasowych sesji to jakiś większych zastrzeżeń mieć nie mogę. Choć zdarzało się oczywiście, że na sesji indywidualnej TFP nie dostałam zdjęć po 2 latach. Mój błąd, że nie spisałam wtedy umowy z fotografem. Uważam, że jest to niekulturalne zachowanie ze strony fotografa, gdzie jeszcze po pół roku pytam go o te zdjęcia, a on mówi, że nie jest w stanie ich obrobić w taki sposób, żeby mi pasowały do Instagrama. A ja tego nie wymagałam, każdy fotograf przecież ma swój styl obróbki, którego nie mam prawa żądać, by zmienił dla mnie.
Uważam, że taki brak szacunku, że ktoś bez poinformowania nie przychodzi na umówioną sesję jest zachowaniem niepoważnym i nie rozumiem takich sytuacji. Kolejne niezrozumiałe zachowanie to przypadek, gdzie robię plener i mamy umowę, a ktoś w ogóle nie oddaje zdjęć. Wiadomo, że później już się nie chce z taką osobą współpracować. Szkoda moich nerwów i energii.
Nie lubię też, gdy umawiam się z kimś na konkretną sesję, a ten ktoś próbuje przeforsować inny klimat np. sportowy czy aktowy. Zdarzyło mi się tak raz do tej pory. Mówiłam to kiedyś w innym wywiadzie i to podtrzymuję, że nie zamierzam pozować do aktów. Nikomu nie muszę tłumaczyć dlaczego, po prostu nie chcę i już. Uważam, że przez sensualność też można pokazać piękno kobiety. Zaznaczę jednak, że nic nie mam do osób pozujących aktowo, po prostu to nie jest mój klimat.
Wspominałaś kilka lat temu w wywiadzie o kiepskim stanie tolerancji i chęci do współpracy z modelkami plus size. Czy przez te prawie 5 lat coś się zmieniło?
Tak, mam wrażenie, że powoli się przełamują te bariery. W Szczecinie jest akurat różnie, bo po prostu nie ma takich zleceń i zapotrzebowania. Miejmy nadzieję, że się to zmieni wkrótce. Jednak już Poznań, Wrocław, Warszawa, Kraków jak najbardziej są zlecenia dla większych modelek i rynek otwiera się na takie osoby.
Jeśli chodzi o mnie to widzę, że fotografowie nie mają już problemów takich jak kiedyś, by robić zdjęcia bardziej krągłym kobietom. Ogólnie świadomośc modelki takiej jak ja i umiejętność pozowania, ustawienia korzystnie swojego ciała to też pozytywnie wpływa potem na pracę, którą wykonuje fotograf. Bo trzeba pamiętać, że współprace TFP to jest obopólna praca i te sesje powinny być przyjemne, ale przede wszystkim zaangażowane po obu stronach obiektywu. To nie powinno być jedynie udostępnienie buzi do zdjęć.
Tutaj wskazówka dla przyszłych fotomodelek, że jak już szukają kogoś do współpracy to nie jest obecnie problemem wyszukać na YouTube czy jakimś blogu poradnika jak pozować do zdjęć. Bo to potem jest udręka dla fotografa, nie dość, że musi ustawić modelkę, to potem jeszcze dobrze zdjęcie skadrować i obrobić.
Ostatnio prowadziłaś warsztaty z pozowania podczas Targów Retro w Krakowie. Czy masz jakąś złotą radę, którą byś chciała się podzielić z początkującymi osobami?
Początkująca modelka powinna przede wszystkim zainwestować w to, a nie tylko czekać na darmowe zdjęcia. No chyba, że idzie na sesję z początkującym fotografem, ale to też z kolei za dużo się od niego pewnie nie dowie. Można zakupić jakieś poradniki, zdobyć darmową wiedzę w Internecie na blogach czy YouTube, mnóstwo jest też porad na Instagramie oraz Pintereście. Można też pójść na warsztaty do fotografa czy doświadczonych modelek, choć nie jestem pewna czy w Szczecinie coś takiego funkcjonuje, ale w Poznaniu, Warszawie czy we Wrocławiu się z czymś takim spotkałam.
Ogólnie pierwszą sesję proponuję zrobić u profesjonalnego fotografa, zapłacić i zobaczyć jak to jest, jak wygląda współpraca na sesji, czego później można oczekiwać przy innych sesjach. Należy się z tym obyć i zadać pytanie czy dalej się chce w to iść.
Pamiętać należy także o szacunku do drugiej strony. Uważam, że osoba, która nie przyszła na sesję i nie poinformowała wcześniej w sensowny sposób o tym fakcie, nie powinna otrzymać już drugiej szansy.
Czy spotykasz się z hejtem w sieci z powodu tego co robisz?
Właściwie spotkałam się z jednym takim bardziej poważnym hejtem, gdy współpracowałam barterowo z Grubą Nicią Szyte, która zajmuje się ręcznie robioną bielizną. Spotkałam się tam z uwagą młodego mężczyzny, który napisał, że “po co brać większe rozmiary jak można ruszyć dupsko?”.
Staram się tym za bardzo nie przejmować i robić swoje. Gdybym zaczęła się przejmować wszystkim co ludzie mówią to pewnie bym nie pozowała, a zamknęła w czterech ścianach, bo ktoś mnie zaraz źle oceni.
Hejt istnieje i jest szerokim zjawiskiem np. na Instagramie i to nie tylko w stosunku do bardziej krągłych osób. Pojawia się ze względu na wyznanie czy orientację. Właściwie za wszystko można zostać skrytykowanym. Trzeba zachować zdrowe podejście do sprawy.
Ile średnio zajmuje Ci przygotowanie się do takiej stylizowanej sesji?
Stylizacje sobie przygotowuję zawsze wcześniej. W przededniu sesji już wiem w czym pójdę – przygotowuję ubrania i dbam o to, by były czyste oraz wyprasowane, tak by dobrze na mnie wyglądały. Przed sesją fryzurę przygotowuję ok. 30 minut i makijaż w granicach maksymalnie 1 godziny.
Czy jest coś co możesz zawdzięczyć swojej fotomodelingowej przygodzie?
Fotomodeling dodał mi dużo pewności siebie, pozwolił mi się otworzyć bardziej na ludzi. Nauczył mnie jak dobrze traktować swoje ciało i pokazywać siebie z dobrej strony.
Masz jakiś kolejny cel czy marzenie związane z branżą?
Podejrzewam, że dużo może się zadziać w przyszłym roku. Oczywiście, że mam swoje plany. Z pewnością będę w dalszym ciągu organizować plenery fotograficzne, będę chciała odkrywać nowe miejsca w naszym regionie – pałace, zamki, ciekawe wnętrza. Chwilowo nie przewiduję komercyjnych plenerów, ale może się to zmienić w trakcie roku. Wszystko zależy jak się potoczy moja sytuacja zawodowa i ile będę mieć czasu, by się tym zająć.
I to by było na tyle jeśli chodzi o ten wywiad. Zdradzę Wam jednak, że strój Olgi oraz miejsce naszej sesji nie było przypadkowe. Inspiracją była pewna, chyba zapomniana w regionie, pisarka, która stworzyła swój pierwszy światowy bestseller we wsi niedaleko Szczecina.
Ale tę historię chciałbym Wam przedstawić w osobnym wpisie, który zapewne jeszcze w tym miesiącu pojawi się na blogu.
Koniecznie zajrzyjcie na media społecznościowe Olgi i zobaczcie te niesamowicie dopracowane kreacje:
Jeśli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów, szczególnie opowieści o zapomnianej pisarce, to koniecznie zapisz się na newsletter!